Już po raz trzynasty na Rynku w Narolu zagrała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Trzynastka okazała się niezwykle szczęśliwa, bowiem Sztab w Narolu zebrał rekordową kwotę
30 314 złotych! Ogółem w Narolskich Finałach zebrano już kwotę przekraczająca 220 tysięcy złotych, co potwierdza niezwykłą hojność i wrażliwość mieszkańców oraz sponsorów ogólnopolskiej akcji pomocy dzieciom z różnymi chorobami. W niedzielę 9 stycznia Orkiestra zbierała po raz drugi dla dzieci z chorobami urologicznymi i nefrologicznymi. Nie spodziewano się rekordu, choć już sama ilość wolontariuszy – w tym roku aż 96 pozwalała mieć nadzieję na zebranie sporej kwoty.
Orkiestra zaczęła się rozkręcać już od godziny czternastej, kiedy scenę ustawioną przed ratuszem miejskim opanowały zespoły oraz soliści z narolskich szkół i ośrodka kultury. Tańce, piosenki, scenki i skecze w wykonaniu uczniów i absolwentów Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Narolu, Zespołów Szkół w Łukawicy i Rudzie Różanieckiej, Szkoły Podstawowej w Łówczy oraz zespołów działających przy Gminnym Ośrodku Kultury w Narolu prezentowane były do godziny siedemnastej. Wtedy właśnie rozpoczęła się tradycyjna licytacja i jak zwykle świetna zabawa sprawiła, że wszystkie przedmioty znalazły nabywców. W ty roku pod młotek poszły m.in.: dwie „fury drewna”, karnety wędkarskie, karnet na realizację foto-video z uroczystości weselnej, karnety nauki jazdy konnej i powożenia, obrazy, rzeźby oraz gadżety WOŚP. Po ostatnim stuknięciu młotka, o osiemnastej niebo nad rynkiem w Narolu „zapaliło się” od wybuchów sztucznych ogni, których pokaz odbył się pod czujnym okiem strażaków z OSP Lipsko. Niebo świeciło dobrych kilkanaście minut, a sławny już w okolicach pokaz zgromadził ogromną ilość widzów z odległych miejscowości.
Powoli do Narola zaczęli także przybywać wolontariusze, którzy przez całą niedzielę kwestowali w każdym miejscu gminy. Uczniowie ze szkół w Narolu, Łukawicy, Łówczy i Rudzie Różanieckiej z puszkami WOŚP byli wszędzie tam, gdzie znaleźli się chętni do udzielenia wsparcia szczytnemu celowi Orkiestry, rozdając ochoczo czerwone serduszka za każdy, choćby najmniejszy grosik wrzucany do puszki. Muzyczny wieczór kończyła Kapela Bełżecka, po której na scenie rozpoczęły się przygotowania do występu gwiazdy tegorocznego Finału w Narolu – zespołu ONI z Zamościa. Artyści pokazali nie tylko doskonały warsztat muzyczny, ale ciekawe aranżacje utworów, z których sporo znajdzie się na ich nowej płycie. Zapewne po tym koncercie, będzie można jeszcze kiedyś usłyszeć muzyków ONI w Narolu, gdyż występ podczas tegorocznego finału bardzo się spodobał.
W tym dniu na wszystkich czekały też inne atrakcje, jak chociażby gorące pirogi i grochówka oraz pyszne, domowe wypieki i łakocie przygotowane przez panie z Gminnych Kół Gospodyń, nauczycieli, pracowników szkoły oraz rodziców uczniów, loteria fantowa, w której można było wygrać wiele cennych i wartościowych przedmiotów, z których całość dochodów została przeznaczona również na niezbędny sprzęt dla dzieci walczących z chorobami urologicznymi i nefrologicznymi. Dodatkowo dla najmłodszych był popcorn i wata cukrowa, zaś na zmarzniętych i zmęczonych wolontariuszy i wykonawców czekała na rozgrzanie i nabranie sił ciepła herbatka z gorącą kiełbaską.
Orkiestra w Narolu ma swój niezwykły klimat, nie tylko dlatego, że w tej niewielkiej gminie na Podkarpaciu zbierane są tak duże kwoty, ale również dlatego, że jako jedna z nielicznych co roku odbywa się na świeżym powietrzu, mając w programie wszystkie stałe elementy ogólnopolskiej akcji: licytację, pokaz sztucznych ogni, koncerty czy światełko do nieba. Od trzynastu lat ludzie gromadzą się bez względu na pogodę (jak chociażby w poprzednim roku) i z niezwykła wręcz hojnością chcą pomóc innym. Finały w Narolu wciąż się rozwijają (czego przykładem jest chociażby zabawa w serduszka w Szkole Podstawowej w Narolu i koncert zespołu „Uśmiechnięte Buziaki” na cele Orkiestry czy poprzedzający niedzielny finał koncert rockowy w restauracji Sakra w Narolu).
Jak mówi Jurek Owsiak, każdy grosz się liczy, a w Narolu co roku jest co liczyć. Za to wszystko co wpada do puszek, z wielką wdzięcznością i podziwem należą się wszystkim mieszkańcom sponsorom i darczyńcom ogromne słowa uznania i wdzięczności. Wszak właśnie to dzięki temu chore dzieci w całej Polsce mogą mieć nadzieję na wyzdrowienie.
Jak powiedział abp Józef Życiński – metropolita lubelski:
- Trzeba wyrazić wielkie uznanie dla tych, którzy potrafią poświęcać swój czas na chłodzie, nieraz wśród mrozu, po to, aby śpieszyć z pomocą innym. To nie jest tylko akcja, to konkretna forma pomocy dla cierpiących.